Paru maluczkich się tu zebrało. Wielkiej cywilizacyi się wymknęli i w harmonii z Matką Naturą życ pragną. Kot, pies, kaczki, żurawie i bociany, stara koza i młoda koza ;-), żyją tu sobie z ludźmi za pan brat…
Każdy robi co umie najlepiej, a każdy cosik umie! Ten remontuje chałupę, ten inny zajmuje się stolarką, kobiety szykują codzienną strawę, inne troszczą się o odzienie… a jeszcze kto inny z ochotą ogrodem sie zajmuje! Kowala nam jeszcze trzeba, co by nam te kozy wreszcie podkuł! hehe!
W centrum rośnie wielki klon, który ma niesamowitą energię regenerującą każdego, kto pod nim usiądzie…
Niemalże codzienną rozrywką, stał sie dla nas wyskok w las, po pare sprawunków na obiad…
A po zachodzie slońca…
Dźwieki gongów powalają nas do samej Ziemi
Dziecków, na razie tu nie ma. Ale skoro nam tylko takowe przybęda, wnet sie nimi w najlepsze uwiniemy a opiekować będziemy! I od samej kołyski baśnie słowiańskie opowiadać będą , bo i starków też tu mamy!
A potem, jak już dziecki nam podrosną, to i szkołę własną zaprowadzimy, coby sie pisać i czytać nauczyły!
A jeszcze wcześniej, bo w najsame wprzódy, to muzykować uczyć je będziemy i tańcować, bo to najważniejsze w życiu, aby się weselić umieć, a nie wzdrygać! Kiedy dusza wesoła, to i praca chętnie wre i życie toczy się jak w piosence!
A wieczorami…
…to se przy ognisku posiedzimy, wypalimy fajkę pokoju, coby dniowe swary zażegnac, zanim spać pójdziemy!